Ten temat był już poruszany na forum:
http://www.infomag.com.pl/~klimontow/fo ... &start=195
Jako, że udało mi się ustalić trochę szczegółów, wracam do sprawy.
Ten Niemiec nie był ss-manem, a jedynie niższym urzędnikiem na kop. "Kazimierz".
Od lat mieszkał w Kazimierzu i zdążył zasymilować się z miejscową ludnością. W czasie okupacji pomagał Polakom w pisaniu pism urzędowych po niemiecku (robił to bezpłatnie), był przyjaźnie do nas nastawiony.
Tuż po wojnie, wraz z żoną, Polką został zamordowany przez znanego już nam Koguta - komendanta posterunku MO w Kazimierzu, który był w czasie wojny dowódcą oddziału partyzanckiego AL. Kogut zamordował w Kazimierzu kilka jeżeli nie kilkanaście osób za co został skazany przez prezydenta Bieruta na karę śmierci. Po dwóch latach .......został ułaskawiony....
Ciała zamordowanych początkowo zakopano w ogródku przy posterunku MO, a później dla zatarcia śladów wrzucono do jednego z szybów kop. "Feliks" gdzie spoczywają do dzisiaj.
Nie byłem jeszcze na miejscu owego szybu, który wg. mojego informatora tuż po wojnie został zasypany.
Lokalizacja: ok. 50 m w kierunku zachodnim od przystanku autobusowego na wysokości Borów - droga Ostrowy -- Maczki.
Jak nazywał się ten szyb?