Co sądzicie na ten temat -
artykuł Adama242 ze strony PKE - www.eksploracja.org.pl
(X).... o polskich eksploratorach słów kilka
... to była jedna z nielicznych wypraw ,ogłaszana i reklamowana publicznie na wielu forach tematycznych dotyczących eksploracji. O wyprawie byli też informowani ludzie interesujący się eksploracją podziemną ,historią górnictwa i taternictwem jaskiniowym. Ponieważ przez cały rok otrzymuję maile z prośbami informowania o ciekawych wyprawach, wiadomość o "wyprawie w głąb Ziemi" wysłałem do ponad 60-ciu osób. Odzew odzwierciedlający zainteresowanie obiektem był ogromny. Samych tylko ludzi, którzy przeczytali informacje na forach dyskusyjnych i napisali do mnie w tej sprawie było około 20-tu osób. Pozostałych było kolejne 26. Jeszcze 5 dni przed wyprawą korespondowałem drogą elektroniczną z trzydziestoma osobami zainteresowanymi uczestnictwem. Tu właśnie zaobserwowałem pewną prawidłowość będącą właściwie stałą regułą podczas kontaktu z ludźmi przed takimi ekspedycjamii. Okazuje się bowiem , że powiększające się z dnia na dzień grono polskich eksploratorów rezygnuje z udziału w wyprawach kiedy wymagają one od nich czegoś więcej niż tylko spakowania do plecaka wykrywacza metali i kilku browarów. Gdy okazuje się , że akcja wymaga zastosowania pontonu , czy technik linowych nagle ponad trzy czwarte ludzi rezygnuje z powodu tego , ......że wypadło im coś nagle w pracy. Kiedy delikwent dowiaduje się że wyjazd wymaga przygotowania technicznego i pewnych umiejętności to natychmiast odzywa się w nim mechanizm obronny , którego wynikiem działania jest powiadomienie iż nagle przestaje pasować mu termin wyprawy (znany już od pół roku) czy też wypadło mu coś innego , np. spacer z psem. Kiedy "fachowiec" od eksploracji dowiaduje się że planowany jest 3 dniowy biwak pod ziemią a nie pod namiotem czy w ośrodku wczasowym to ciarki przechodzą mu po plecach ze strachu.
Ta tragiczna sytuacja świadczy o bardzo niskim poziomie przygotowania technicznego polskich eksploratorów i poszukiwaczy. Powodem jest to , że większość z nich słowo "eksploracja" utożsamia jedynie z poszukiwaniami za pomocą wykrywacza metali.
Z roku na rok ubywa ludzi doświadczonych w tej branży a przybywa pseudo-eksploratorów szczycących się ogromnymi zasobami wiedzy teoretycznej z zakresu techniki i historii ale nie potrafiących tej wiedzy wykorzystać praktycznie. Bardzo wyraźnie daje się zauważać że ubywa ludzi z praktyką i doświadczeniem , a przybywa takich "do łopaty". Wiele for dyskusyjnych o tematyce eksploracji stanowi zamknięte grono ludzi skupionych wokół jednego lub kilku oklepanych tematów wałkowanych od wielu lat gdzie nikt nie wnosi niczego nowego za wyjątkiem swoich własnych fantazji. Wypowiadanie się na takich forach kogoś "innego" powoduje tylko konflikty które odbierane są jako wtargnięcia na czyjś prywatny teren - do czyjegoś małego i szczelnie zamkniętego świata. Sytuacja w polskim świecie eksploracji jest tragiczna. Pojawia się coraz częściej temat współpracy z naszymi zagranicznymi przyjaciółmi ale czy ta współpraca nie przyniesie nam tylko wstydu wyniakjącego z braku przygotowania i doświadczenia ? Czy nie będzie nam głupio gdy okaże się że polski eksplorator potrafi wypić 50 browarów podczas 3 dniowego zlotu a nie potrafi prawidłowo używać wiosła pływając pontonem albo ma kłopoty z posługiwaniem się mapą topograficzną ?
Temat pozostawiam do waszych przemyśleń.