Strona 1 z 1

Kopalnia Ludmiła

PostWysłany: 10 Wrz 2009, 13:15
przez Sławek
W kopalni tej wydażyła się ogromna tragedia o której już w zasadzie zapomniano, po samej kopalni prawdopodobnie nie pozostał żaden ślad. Być może warto wydarzeniami i miejscem tragedii zainteresować się.
Wstawiam link do informacji o tej kopalni i tekst opowiadania Niemojewskiego traktujacy o tragedii:

http://www.zaglebie.info/zaglebie,ludmila-zabrala-dwustu-mezczyzn-i-chlopcow,9998


STARA WARJATKA.   Dzika, straszna twarz. Wiecznie ściągnięte brwi, ponure spojrzenie. Czoło koloru miedzi, opalone, porosłe brudem, przecięte gniewnie zmarszczką. Postać na wpół naga, przyodziana postrzępioną spódnicą barwy błota. Na piersiach rozdarta koszula, od sześciu lat niezmieniana. Ktokolwiek spotka się z tym upiorem kobiecym, ten schodzi lękliwie z drogi. To szyb Zygmunta, wpada w Martwy Lasek, spieszy wzdłuż Przemszy ku byłej kopalni "Bożego Błogosławieństwa", podobnej dziś do głębokiej paszczy krateru, zalanego wodą. Zbliżając się do tego krateru zaczyna wydawać głuche jęki, straszna jej twarz wyraża okropne przerażenie, usta wykrzywiają się kurczowo. Pada na kolana, zasłania się rękami, jak gdyby chciała uśmiechnięte oczy. W tydzień po ślubie szła. tędy niosąc mężowi obiad. Mąż pracował w kopalni. Tego krateru prawie jeszcze nie było. On wtedy powstał w jej oczach. Wrzało tu życie. Z potężnego komina sunął dym, koła nad szybem nie ustawały. Na rampie roiły się tłumy. Przelatywały setki wagoników. To wszystko najcenniejszy pokład, stała tama zakazanego owocu górniczego. Ilekroć naruszano owa tamę, tylekroć pokazywał się najgroźniejszy wróg kopalni, muł, zwany "kurzawką", ponieważ rozlewając się gwałtownie po chodnikach kopalni, wywołuje przeciąg powietrza, zamieć, kurzawę. Przez lat wiele był spokój, kurzawka nie pokazywała się, zapomniano o tamie. Pewnego dnia okazał się brak drzewa kurzawka z taką mocą, że po upływie kilkunastu minut odwrót z kopalni był odcięty. Kurzawka zalała chodnik główny, dostała się pochylniami na piętra. Utworzył się ponad nią olbrzymi wir ziemi, na dwieście metrów poruszonej, wir ten sięgnął powierzchni, rozwarta się okropna czeluść a z niewidzialnych źródeł buchnęła w nią woda runęły rampy, wagoniki, tłumy pracujące a po chwili wszystko znikło jak przerażające widzenie, zalane buchającą zewsząd wodą. Na dnie tego piekła pozostało szczęście młodej kobiety, jej mąż, jej cała przyszłość i jej rozum. Odtąd błąka się nocami po okolicy, postarzała przedwcześnie, odarta, ponura, dzika. Ale codziennie koło południa budzi się ciszej, aż wreszcie usypia...Ile razy ją widzę w tem miejscu, tyle razy i mnie zaczyna się myśl mącić w głowie.   * * *

Re: Kopalnia Ludmiła

PostWysłany: 13 Sie 2011, 11:10
przez szkieletek
Poniżej "dekiel" Möbiusa, jednego z szybów dawnej kopalni Ludmiła.

Więcej zdjęć: http://eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?p=30267 :D

Re: Kopalnia Ludmiła

PostWysłany: 13 Sie 2011, 13:13
przez admin
Mój dziadek czasami - jako maszynista wyciągowy normalnie jeżdżący na "Rudolfie" lub" Józefie" na Niwce - miewał tam zastępstwa (lata 60 i 70) za kolegów maszynistów. Szkoda tylko, że Niwkę-Modrzejów (i szyb Ludmiła jako jej część) zlikwidowano przed internetomanią i erą aparatów cyfrowych bo byłaby pięknie udokumentowana na fotografii.