Właśnie wrócilismy z wypadu której owocem było odkrycie całkiem nowej sztolni. Otwór był częściowo przysypany więc nasza liczna ekipa ochoczo wzięła się do pracy:
Po pewnym czasie otwór stał się dostępny do swobodnego wejścia:
Za wejściem ciag opadał w dół i zaraz pojawiło się drewniane obelkowanie. Ciag wejściowy doprowadzał do rozdroża. W lewo odchodził wygodny korytarz który kończył się zawałem -niegdyś prawdopodobnie było tu główne wejście z powierzchni:
Ściany wśród których można było dostrzec żyłę rudną była barwy brunatno-pomarańczowen i ze stropu wystawały końcówki korzeni:
Co ciekawe spotkano ćmy - smiertelnice.
Potem udalismy się drugim - głównym korytarzem idącym prostu w głąb wzgórza. W jednym miejscu sporo było bel drewna:
Ściany też miały ciekawy tzw rudny odcień.
Ponadto obiekt był suchy.
Takim to sposobem wyeksplorowaliśmy całkiem nieznana sztolnie w której jak sądze człowieka nie było moze i ze sto lat.
Zachowana została oprócz parti wejściowych w dobrym stanie i choć nie miała az te 3,5 km długości to jest warta ponownej wizyty.
Zauwazono tez boczny zagruzowany ciąg lub szybik wygladajacy na dalszą niedostepną dziś częsć obiektu.
A tak wygląda otwór po naszej eksploracji:
Może on ulec zasypywaniu sie wskutek spełzywania ziemi i liści z góry zbocza.
I powrót: