Stara krypta - Tarnowskie Góry i rezerwat Segiet

Stara krypta - Tarnowskie Góry i rezerwat Segiet

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 01:36

Tajemnica zaginionej krypty

Zwiedzanie ziemi tarnogórskiej skłania do wniosku, że kryje ona w sobie wiele tajemniczych lochów, chodników i komór, których nikt jeszcze nie odkrył. Prace archeologiczne częściej przypadkowe, aby być bardziej planowanymi wymagają wielu kosztów. Tymczasem podziemne skarby nieodwracalnie niszczeją. Może być już za późno by je odszukać i odkryć. Rzecz dotyczy dzielnicy Tarnowskich Gór - Rept.
Wypytywanie starszych o przeszłość może dostarczyć sporo ciekawych opowieści. Babcia, dziadek mogą być wręcz skarbnicą wiedzy o minionym świecie. Oni widzieli jeszcze zamki i pałace tętniące życiem, zamieszkiwane przez książąt, hrabiów, itd.


Czy niewielki pagórek kryje tajemniczą kryptę?


Początkiem tej przygody były opowieści mojej babci. Trochę przeglądania starych map i kolejne miejsce czekało na swego odkrywcę. Po zapadliskach, które są widoczne w kilku miejscach domyślać się można, że pod spodem są podkopy lub chodniki. To jednak nie jest nowiną, wszak całe miasto jest podkopane dawnymi chodnikami górniczymi.

Wiele opowiedział mi pan Piotr, którego ojciec Michał mieszkał niedaleko Tarnowskich Gór. Nieopodal była kaplica grobowa, której ślady bardzo już słabo, ale jednak są widoczne na powierzchni. Znalazłem ją na mapie, wyraźnie zaznaczoną. Pojechałem zobaczyć na miejscu.

Z opowiadań jakie usłyszał pan Piotr od swego ojca, wynikało, że po 1945r. kiedy kaplica ulegała coraz większej dewastacji postanowił on i jego przyjaciel, później znany historyk-amator i miłośnik ziemi tarnogórskiej, dokładnie zobaczyć tajemnicze podziemia.

Kaplica zbudowana była na planie koła, nakryta kopułą bez krzyża. Wewnątrz nie było ołtarza, a tylko marmurowy stół z olbrzymim siedmioramiennym świecznikiem. Na ścianach z freskami wisiał herb Donnersmarcków. Przyjaciel ojca - jak opowiada pan Piotr - pracował w ogrodnictwie Donnersmarcków i znał ich herb. Taki sam herb znajdował się w podziemnej krypcie, do której z kaplicy w podłodze wchodziło się otwierając ciężki metalowy, zdobiony właz. Po otwarciu tego włazu okazało się, że schody są drewniane i mocno zbutwiałe, a w połowie nawet zawalone. Obaj panowie opuścili się więc do krypty na mocnej linie, którą dla ułatwienia zejścia powiązali w węzły. Latarki oświetlały podziemie.

Uderzyło ich, że było tam czyste powietrze, żadnej stęchlizny. Kiedy zsunęli się w dół stanęli przed pięknie kutą metalową mocną kratą. Wisiał na niej olbrzymi kinkiet. Żadną miarą nie dało się tej kraty otworzyć. Skomplikowany zamek, dziwna kłódka, jakieś zapadki, były nie do sforsowania.

Oczom śmiałków ukazała się w świetle latarek duża sala wykuta w skale, dość wysoka, w której mieściło się kilka metalowych, połyskujących jeszcze trumien. Niektóre były przeszklone. Można było zobaczyć w nich bogato ubranych, ze złotym szamerowaniem na ubraniach nieboszczyków. Wydawało się, że leżą tam także rycerze jakby w zbrojach. Były szable i broń.

Widoczność ograniczona kratą, pozwoliła zobaczyć tylko kilka znajdujących się w zasięgu wzroku trumien i sarkofag, ale bez wątpienia pomieszczenie miało jeszcze wiele innych schowków.

Z krypty tej prowadziło kilka wejść bocznych do chodników. Jak twierdzili do końca obaj świadkowie, z tamtego miejsca chodniki prowadziły do różnych miejscowości w rozgałęzieniach, także do Nowych Rept, do Laryszowa i do zamku w Starych Tarnowicach. Połączeń chodnikami było dużo. Wiele starszych osób o tym wspomina, ale dziś po tylu latach trudno dowiedzieć się czegoś bardziej konkretnego.

W krypcie panowie zauważyli, iż posadzka wysypana była żółtym pyłkiem, jakby złotem. Na ścianie wkute były żelazne uchwyty na pochodnie, w których widniały nawet ich resztki.

86-letni, już niestety nieżyjący, wujek mej babci twierdził, że z podziemi w różnych miejscach korzystali rozbójnicy, dawniejsi Raubritterzy. Przypisywano im prowadzenie napadów na polecenie Donnersmarcków. Wyrastali jak spod ziemi i znikali z łupem. Później ich skarby lądowały na zamku w Świerklańcu. Tenże wujek opowiadał, że jako 12-letni chłopak w Piekarach Rudnych, gdy stawiano maszty elektryczne wszedł niechcący do odsłoniętego przypadkiem podziemnego chodnika. Był - jak wspominał - tak szeroki i wysoki, że mógł się zmieścić jeździec na koniu.

Według relacji świadków Donnersmarckowie opiekowali się ową zaginioną kryptą. Pojawiały się tam świece, kwiaty, aż do 1944r. Krypta chyba miała dobrą wentylację, bo wilgoci tam prawie nie było.

Kiedy z kaplicy skradziono wszystko co się dało, przystąpiono do jej rozbiórki. Kamień przydał się do innych budów. Postanowiono zasypać wejście do podziemi, by nie profanowano tego miejsca, tak jak stało się to z kryptą w Świerklańcu, w tamtejszym mauzoleum książąt Donnersmarcków. Od czasu zasypania wejścia nikt nie niepokoi śpiących rycerzy i wielkich panów. Ślady fundamentów ukazują wprawdzie, że ktoś chyba próbował się dostać do podziemi, ale było to najprawdopodobniej zbyt trudne.

Tajemnicza krypta czeka więc nadal na swego odkrywcę, a może bardziej na profesjonalnego archeologa.

Roman Wolniszewski - Monte nr 5/2001
Ostatnio edytowany przez geolog, 17 Sty 2007, 02:04, edytowano w sumie 1 raz
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Segiet - rezerwat nad sztolniami

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 01:44

Za kilkanaście miesięcy, wiosną 2003r., rezerwat przyrody Segiet obchodzić będzie 50 rocznicę powołania. Utworzono go, aby chronić starodawny drzewostan bukowy, który rośnie na terenie dawnych wyrobisk górniczych. Ale zanim do tego doszło, teren ten przez stulecia poddawany był przekształceniom na skutek wydobycia rud metali.

Segieckie wzgórze liczy 347 m npm i wznosi się około 50 m nad Tarnowskimi Górami. Do 1179r. teren ten należał do Małopolski. Po tym roku aż po dziś dzień wchodzi w skład Górnego Śląska.

Od średniowiecza pozyskiwano tu rudy srebra i ołowiu, czego pozostałością są liczne leje, zapadliska po szybach i hałdy. Znana jest wzmianka o ożywionej działalności górniczej w tym rejonie, która pochodzi z 1247r. Nie wiadomo, czy chroniony dziś las bukowy rósł tu już wtedy - stare podanie głosi, że zasadzili go Szwedzi. Jak stwierdzili naukowcy, najstarsze buki mają około 350 lat, a więc pochodzą z okresu najazdu szwedzkiego.

Fragment wyrobiska "pod rezerwatem Segiet":
Image
Nazwa Segiet po raz pierwszy pojawiła się w 1661r. Istniały już wtedy Repty, założone w 1201r. Nie było jeszcze wtedy dwóch innych, blisko Segietu położonych osad, czyli Blachówki i Lazarówki. Powstały one dopiero w dziewiętnastym stuleciu.

Z bytomsko - tarnogórskim górnictwem kruszcowym związane są sztolnie odwadniające. Niektóre z nich zbudowano w rejonie wzgórza segieckiego. I tak w początku XVI w. zbudowano sztolnię biegnącą w stronę dzisiejszego Stroszka, która uchodziła w rejonie obecnej rzeki Szarlejki. Sztolnia ta została wydrążona w południowym stoku wzgórza. Kiedy w 1821r. zbudowano słynną sztolnię „Fryderyk”, jedno z jej odgałęzień przebiegało pod lasem segieckim.

W połowie XIX w. w pobliże wzgórza Segiet zawitała kolej żelazna. Najpierw, w 1854r., poprowadzono tu linię wąskotorową z Karbia do Lasowic. Pięć lat później obok niej powstała linia normalnotorowa, łącząca Chebzie przez Karb z Tarnowskimi Górami.

Pod koniec XIX w. zaczęły się wyczerpywać dotychczasowe bogactwa zalegające pod Segietem, czyli rudy cynku, ołowiu i srebra. Sięgnięto wtedy po inne, dotąd niedoceniane - po dolomit. Znalazł on zastosowanie w hutnictwie, a także w rolnictwie jako nawóz. Najpierw, pośrodku lasu segieckiego, uruchomiono kamieniołom Blachówka. Wycięto wtedy znaczną część buków. Przed wybuchem II wojny światowej powstał też drugi kamieniołom Bobrowniki, na wschód od linii wąskotorowej i nieczynnej już wtedy linii normalnotorowej. Wzgórze segieckie zaczęto powoli rozbierać, pozyskując dolomit...

Ale zanim do tego doszło, wzmogło się zainteresowanie górnośląskich przyrodników Segietem. W 1916r. na wizję lokalną do Segietu przybyli oprócz przyrodników także przedstawiciele hrabiego Donnersmarcka i nadleśniczy. Postanowiono wtedy stworzyć rezerwat, ale działania wojenne pokrzyżowały te plany. W 1922r., gdy teren ten przyznano Polsce, polscy naukowcy podjęli temat. Wkrótce kolejna wojna światowa zmiotła ich zamierzenia. W jej efekcie teren Segietu wrócił do Niemiec. W 1945r. niemieccy badacze wystąpili z wnioskiem o utworzenie tu rezerwatu. Niestety taki, a nie inny przebieg działań na frontach spowodował, że sprawę tą trzeba było odłożyć na później, na kolejne kilka lat. Po raz drugi w historii dwudziestowiecznej dyplomacji okolica Segietu przyznana została Polsce.

Dopiero więc po II wojnie światowej udało się doprowadzić sprawę do finału. 27 kwietnia 1953r. minister leśnictwa wydał zarządzenie tworzące rezerwat przyrody na obszarze 24,29 ha. Wówczas leżał on w miejscowości Blachówka w gminie Bobrowniki (powiat tarnogórski), na terenie leśnictwa Repty w ówczesnym Nadleśnictwie Gliwice. Przez ten czas zupełnie zmieniły się podziały admininstracyjne. Obecnie rezerwat Segiet leży częściowo na terenie Bytomia, a częściowo w Tarnowskich Górach. Teraz są to lasy leśnictwa Stolarzowice w ramach Nadleśnictwa Brynek. Las stanowi w dalszym ciągu większą część rezerwatu - zajmuje 23,51 ha.

Tom - Monte 8/2001
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24


Powróć do Kopalnie, sztolnie, bunkry, lochy...

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości

cron