przez Flos_Carmeli w 04 Kwi 2007, 21:44
Po dzisiejszej wizycie "u Jurka", nasz eksploracyjny team odkrył tajemnicę kości. Jakieś pechowe zwierzątko, zawitało ongiś w sztolni, która ku uciesze gawiedzi czerwonych robali, okazała się być jego ironicznym grobem. Zablokowało ono swoją beztchnieniową resztką niebytu, wejście do dalszych partii.
Lecz wszelkie przeciwności mając za nic, postanowiliśmy pozbyć się pozostałości po tym Istnieniu, wydobywając jego szkielet i futerko. Po ok. 20 minutach wytężonej współpracy, ciało, część po części, kosteczka po kosteczce, opuściło miejsce swego dotychczasowego spoczynku, umożliwiając nam tym samym dalszą eksplorację.
A tak na serio... wleźliśmy się, przekopaliśmy parę metrów się, zmęczyliśmy się i wyleźliśmy się. Przy okazji poznaliśmy przemiłą panią - właścicielkę działki, na której się sztolnia znajduje.