Polscy eksploratorzy - temat do dyskusji

Polscy eksploratorzy - temat do dyskusji

Postprzez geolog w 26 Gru 2006, 02:09

Co sądzicie na ten temat -
artykuł Adama242 ze strony PKE - www.eksploracja.org.pl

(X).... o polskich eksploratorach słów kilka

... to była jedna z nielicznych wypraw ,ogłaszana i reklamowana publicznie na wielu forach tematycznych dotyczących eksploracji. O wyprawie byli też informowani ludzie interesujący się eksploracją podziemną ,historią górnictwa i taternictwem jaskiniowym. Ponieważ przez cały rok otrzymuję maile z prośbami informowania o ciekawych wyprawach, wiadomość o "wyprawie w głąb Ziemi" wysłałem do ponad 60-ciu osób. Odzew odzwierciedlający zainteresowanie obiektem był ogromny. Samych tylko ludzi, którzy przeczytali informacje na forach dyskusyjnych i napisali do mnie w tej sprawie było około 20-tu osób. Pozostałych było kolejne 26. Jeszcze 5 dni przed wyprawą korespondowałem drogą elektroniczną z trzydziestoma osobami zainteresowanymi uczestnictwem. Tu właśnie zaobserwowałem pewną prawidłowość będącą właściwie stałą regułą podczas kontaktu z ludźmi przed takimi ekspedycjamii. Okazuje się bowiem , że powiększające się z dnia na dzień grono polskich eksploratorów rezygnuje z udziału w wyprawach kiedy wymagają one od nich czegoś więcej niż tylko spakowania do plecaka wykrywacza metali i kilku browarów. Gdy okazuje się , że akcja wymaga zastosowania pontonu , czy technik linowych nagle ponad trzy czwarte ludzi rezygnuje z powodu tego , ......że wypadło im coś nagle w pracy. Kiedy delikwent dowiaduje się że wyjazd wymaga przygotowania technicznego i pewnych umiejętności to natychmiast odzywa się w nim mechanizm obronny , którego wynikiem działania jest powiadomienie iż nagle przestaje pasować mu termin wyprawy (znany już od pół roku) czy też wypadło mu coś innego , np. spacer z psem. Kiedy "fachowiec" od eksploracji dowiaduje się że planowany jest 3 dniowy biwak pod ziemią a nie pod namiotem czy w ośrodku wczasowym to ciarki przechodzą mu po plecach ze strachu.
Ta tragiczna sytuacja świadczy o bardzo niskim poziomie przygotowania technicznego polskich eksploratorów i poszukiwaczy. Powodem jest to , że większość z nich słowo "eksploracja" utożsamia jedynie z poszukiwaniami za pomocą wykrywacza metali.
Z roku na rok ubywa ludzi doświadczonych w tej branży a przybywa pseudo-eksploratorów szczycących się ogromnymi zasobami wiedzy teoretycznej z zakresu techniki i historii ale nie potrafiących tej wiedzy wykorzystać praktycznie. Bardzo wyraźnie daje się zauważać że ubywa ludzi z praktyką i doświadczeniem , a przybywa takich "do łopaty". Wiele for dyskusyjnych o tematyce eksploracji stanowi zamknięte grono ludzi skupionych wokół jednego lub kilku oklepanych tematów wałkowanych od wielu lat gdzie nikt nie wnosi niczego nowego za wyjątkiem swoich własnych fantazji. Wypowiadanie się na takich forach kogoś "innego" powoduje tylko konflikty które odbierane są jako wtargnięcia na czyjś prywatny teren - do czyjegoś małego i szczelnie zamkniętego świata. Sytuacja w polskim świecie eksploracji jest tragiczna. Pojawia się coraz częściej temat współpracy z naszymi zagranicznymi przyjaciółmi ale czy ta współpraca nie przyniesie nam tylko wstydu wyniakjącego z braku przygotowania i doświadczenia ? Czy nie będzie nam głupio gdy okaże się że polski eksplorator potrafi wypić 50 browarów podczas 3 dniowego zlotu a nie potrafi prawidłowo używać wiosła pływając pontonem albo ma kłopoty z posługiwaniem się mapą topograficzną ?
Temat pozostawiam do waszych przemyśleń.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Re: Polscy eksploratorzy - temat do dyskusji

Postprzez Doczu w 26 Gru 2006, 08:02

geolog napisał(a):Tu właśnie zaobserwowałem pewną prawidłowość będącą właściwie stałą regułą podczas kontaktu z ludźmi przed takimi ekspedycjamii. Okazuje się bowiem , że powiększające się z dnia na dzień grono polskich eksploratorów rezygnuje z udziału w wyprawach kiedy wymagają one od nich czegoś więcej niż tylko spakowania do plecaka wykrywacza metali i kilku browarów. Gdy okazuje się , że akcja wymaga zastosowania pontonu , czy technik linowych nagle ponad trzy czwarte ludzi rezygnuje z powodu tego , ......że wypadło im coś nagle w pracy. Kiedy delikwent dowiaduje się że wyjazd wymaga przygotowania technicznego i pewnych umiejętności to natychmiast odzywa się w nim mechanizm obronny , którego wynikiem działania jest powiadomienie iż nagle przestaje pasować mu termin wyprawy (znany już od pół roku) czy też wypadło mu coś innego , np. spacer z psem. Kiedy "fachowiec" od eksploracji dowiaduje się że planowany jest 3 dniowy biwak pod ziemią a nie pod namiotem czy w ośrodku wczasowym to ciarki przechodzą mu po plecach ze strachu.

heheh skąd ja to znam :-)
W kończącym się roku organizowałem ekipę na wyjazd w Karpaty Ukraińskie, a konkretnie Czarnohora. Gdy na początku roku rzuciłem temat - chetnych była masa. . Gdy pół roku przed wyjazdem podałem konkrety chetnych było ok 20 osób, miesiąc przed wyjazdem chyba ze 3 lub 4 a pojechala ze mną dosłownie jedna osoba z tych którzy deklarowali się na poczatku, i w ostatniej chwili jeden człowiek któremu ekipa podobnie nie wypaliła.
W nadchodzącym roku miałem organizować przejazd koleją transsyberyjską nad Bajkał i tam kilka dni spędzić w górach. Wstępnie już rzucałem info przed wyjazdem na Ukrainę i chetnych też by się uzbierało z 15, ale daję sobie spokój, bo jak nie znalazłem chętnych na wyjazd na Ukrainę, gdzie koszt całej imprezy wyniósł 300 PLN to tym bardziej nie znajdę chętnych do wyłożenia ok 1500 na przejazd Transsibem.
Porażka.
aby więc nie robić OT - geologu - dla mnie takie sprawy to nie pierwszyzna. Im bliżej wyjazdu tym mniej ludzi. Zapał stygnie, pojawiają się pierwsze problemy wymagające zaangażowania.
Ja jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają rodziny, dzieci, że coś może wypaść, żona zaplanowała inny wyjazd itd. Sam mam żonę i corkę, więc wiem jak to jest.
Ale za cholerę nie mogę zrozumieć kawalerów, singli itp. którzy w dodatku nie pracują, czy pracują dorywczo lub studentów, którzy od lipca do października mają wolne.
A już zupełnie smieszy mnie tłumaczenie, że ktoś nie zdażył wyrobić sobie paszportu (choć grubo pół roku wcześniej znał termin).
Tak już jest i trzeba brać na to poprawkę.
Takie zachowanie to jest reguła
Image
Doczu
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 281
Dołączenie: 16 Lip 2006, 20:23
Miejscowość: Zagórze

Postprzez jck123 w 28 Gru 2006, 23:06

Ostatnio podeszłem do tej sprawy matematycznie. Przypomniałem sobie obliczanie prawdopodobieństwa. Umawianie się na jakiś termin można potraktować jako zjawisko losowe. Tzn. istnieje określona szansa na to, że podany termin będzie pasował jakiejś ilości osób.

O ile nie myli mnie pamięć szkolnej matematyki to prawdopodobieństwo, że dany termin będzie pasował wszystkim osobom danej grupy jest odwrotnie proporcjonalne do kwadratu ilości tych osób.

Czyli przy 2 osobach prawdopodobieństwo wynosi 1/4. Bo: osobie A może nie pasować, osobie B może nie pasować, termin może pasować osobom A i B oraz może nie pasować im obydwojgu.

Przy 4 osobach prawdopodobieństwo wynosi 1/16. Co oznacza, że chcąc się umówić na 1-dniową wycieczkę trzeba podać 16 terminów. W najbardziej sprzyjającym przypadku uda się umówić na następny dzień, w najgorszym dopiero za nieco ponad 2 tygodnie.

Z tego wynika też wniosek, że maxymalną ilością osób jakie mogą się umówić na wyjazd (jednodniowy) w czasie wakacji to 8 osób, bo prawdopodobieństwo to 1/64. Więc w najbardziej niesprzyjającym przypadku uda się w końcu umówić na ostatni dzień wakacji.

Pomijając matematykę ja bym powiedział, że prawdopodobieństwo jest raczej sześcianem ilości osób, a nie kwadratem. Mam nadzieję, że podane wyliczenia zostaną potraktowane jedynie z przymróżeniem oka ;-)
jck123
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 90
Dołączenie: 29 Mar 2006, 12:54
Miejscowość: Sosnowiec

Postprzez luk w 29 Gru 2006, 10:22

dobre Jacku ;)
Awatar użytkownika
luk
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 190
Dołączenie: 28 Sie 2006, 21:51
Miejscowość: jaworzno

Postprzez geolog w 05 Sty 2007, 00:25

Co sie tyczy eksploracji a przede wszystkim eksploratorów to zwiedziłem wiele podziemi w naszym kraju spotykajac róznych eksploratorów i daje się zauwazyć że często maja oni świetna wiedze dotyczaca terenu czy obiektu którym sie zajmuja np obiekt Riese ale jesli sie ich zapyta o jakieś znane inne podziemia np z innej cześci polski - np osztolnie w Pieninach czy forty Przemyskie to jest tu zazwyczaj milczenie.
Sadze że do wewnętrznego użytku wartałoby co mam w planie zebrać też bardzo porozrzucane informacje i zrobić taka bazę danych podziemnych obiektów w Polsce zwłaszcza tych mniej znanych, nieturystycznych podajac ich opis, plan czy historie niekoniecznie zas lokalizacje.
W swoim archiwum mam dane na temat ok 900 róznych obiektów podziemnych w Polsce - głównie starych sztolni, kopalń itp ale jeszcze sporo brakuje - z tego to juz jest ładnych kilka tomów.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez jck123 w 16 Sty 2007, 14:32

Zamiast kilku opasłych tomisk lepiej i nowocześniej byłoby stworzyć stronę internetową z bazą takich obiektów. Strona mogłaby być oparta o php i bazę danych. Dzięki temu można by zrobić odpowiedni panel administracyjny tak, aby artykuły dodawać bez znajomości html'a. Gdyby dodać do tego jakiś konkretny adres z końcówką pl lub com/org/net strona byłaby w pełni profesjonalna.
jck123
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 90
Dołączenie: 29 Mar 2006, 12:54
Miejscowość: Sosnowiec


Powróć do Kopalnie, sztolnie, bunkry, lochy...

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości

cron