Wpisanie w 2004 r. na listę pomników historii narodowej Kopalni Zabytkowej srebra i ołowiu i Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach wywołało, jak zwykle, niewielki szum medialny. Okazało się przy tym, jak nikła jest wiedza społeczeństwa o tych górnośląskich zabytkowych obiektach górniczych, które do zwiedzania udostępniono już w 1957 i 1975 roku.
Tarnogórskie obiekty z listy pomników historii narodowej dokumentują kilkusetletnie tradycje górnicze Tarnowskich Gór, założonych jako wolne miasto gwareckie w 1526 r.
Pod koniec XVI w. były one największym w Europie ośrodkiem górniczym. Zwiększaniu wydobycia rudy w coraz większym stopniu przeszkadzała woda, więc do jej usuwania z wyrobisk zaczęto używać coraz wymyślniejszych urządzeń, począwszy od prymitywnych czerpadeł i drewnianych pomp, napędzanych spadkiem wody, poprzez olbrzymie kieraty konne (tzw. kunszty polskie) po coraz liczniejsze sztolnie odwadniające, kute w celu grawitacyjnego odprowadzania wody z kopalń. Kiedy w 1784 r. uruchomiono pruską królewską kopalnię rud ołowiu i srebra „Fryderyk”, zainstalowano do jej odwadniania w 1788 r. pierwszą na kontynencie (poza Anglią) maszynę parową na licencji Watta-Boultona. Choć wkrótce pracowało już sześć maszyn, nie nadążały one z napływem wody. Postanowiono więc wydrążyć system sztolni odwadniających.
W latach 1821-35 powstała sztolnia „Fryderyk”, odprowadzająca wody podziemne do rzeki Dramy, mająca 5460 m długości i średnią głębokość 25 m poniżej poziomu powierzchni. Częścią tej sztolni jest fragment nazywany „Sztolnią Czarnego Pstrąga”, położony w parku sanatoryjnym w Reptach Śl. W Barbórkę 1957 r. udostępniono ją turystom, którzy przepływają metalowymi łodziami przez 600-metrowy odcinek podziemia, między szybami „Ewa” i „Sylwester”. Łodzie przepychane są ręcznie przez przewodników, kute w dolomicie korytarze oświetla karbidowa lampa na dziobie łodzi, a pchający je przewodnicy snują swój przewodnicką opowieść o cudownych właściwościach kropel wody, spadających ze stropu. I tak: jeśli w tzw. Bramie Szczęścia kapnie komuś kropla na głowę – będzie mądrzejszy (uwaga maturzyści!); jeśli na rękę – będzie miał dodatkowe zdolności; jeśli na kolano – będzie miał szczęście w miłości. Dla dodania sobie odwagi wystarczy w Bramie Odważnych powiedzieć: „Strachu, opuść mnie!” i po kłopocie. Nawet jeśli nie ziszczą się owe obietnice, zwiedzającym pozostaną niezatarte wspomnienia.
W gąszczu zielska między Ptakowicami a Zbrosławicami podziemne wody ze sztolni „Fryderyk” wypływają do tzw. roznosu „Fryderyk”, który odprowadza je po kilkuset metrach do rzeki Dramy. Wypływ wód podziemnych zyskał na początku XIX w. ciekawą oprawę, nazwaną „Bramą Gwarków”. Dziś ten nie mniej ciekawy od samej sztolni zakątek pozostaje zapomniany, choć zasługuje na lepszy los.
Edward Wieczorek
Fot.: autor Montes 19/2005