Wycieczka do Podziemi Tarnogorskich

Postprzez admin w 16 Sty 2007, 19:06

zaproponujcie godzinę wyjazdu. Ja muszę wrócić w sobotę.
Image
Image
Awatar użytkownika
admin
Site Admin
 
Posty: 1501
Dołączenie: 07 Maj 2008, 08:42
Miejscowość: Klimontów

Postprzez geolog w 16 Sty 2007, 19:17

Ja tez by się zabrał tym bardziej że biorę kajak -
proponowałbym sie spotkać o 8 rano u mnie na
Wawelu na stacji Statoil, jesli można.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez luk w 16 Sty 2007, 20:07

Adminie: ja niestety nie dam rady jechac do TG... :|, zycze udanego wypadu :)
Awatar użytkownika
luk
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 190
Dołączenie: 28 Sie 2006, 21:51
Miejscowość: jaworzno

Postprzez Flos_Carmeli w 16 Sty 2007, 20:18

8 mi pasuje, napiszcie mi gdzie mam się w sobotę rano stawić, a ja już jakoś dojadę, tylko najlepiej w pobliżu któregoś z przystanków, na których zatrzymują się jaworznickie autobusy. Skoro luk nie jedzie, to zabierze się z nami mój kolega - jeżeli to problem nie będzie?

Pozdrawiam
Flos_Carmeli
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 74
Dołączenie: 19 Lis 2006, 22:29

Postprzez geolog w 16 Sty 2007, 21:16

to pewnie Admin rozwieje twoje wątpliwości,
ja jutro bede wiedział o której i gdzie mamy odebrać klucz
więc pod to dopasujemy godzine wyjazdu -
zaś Jacek proponował godzinę 10
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez maras w 16 Sty 2007, 22:24

Panowie nie zapomnijcie o tym ze musimy sie wyspac po dlugiej podrozy :) a podziemny klimat sprawia ze czlowiek spi jak nigdy :)
maras
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 38
Dołączenie: 06 Sty 2007, 12:21
Miejscowość: Zielona Góra / Słońsk

Postprzez Flos_Carmeli w 16 Sty 2007, 22:41

Podziemny klimat... albo co innego ;)
Flos_Carmeli
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 74
Dołączenie: 19 Lis 2006, 22:29

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 01:24

Studnie tarnogórskie
Studnie jako jedne z najważniejszych urządzeń miasta znajdowały się na rynku.
Miasto posiadało dwie studnie miejskie jako źródło wody dla mieszczan. Jedna znajdowała się na placu przed kościołem parafialnym (dziś św. św. Piotra i Pawła). Urządzona była z dawnego szybu. Druga nieopodal w miejscu dziś zajmowanym przez parcelę na ul. gliwickiej 13. Obydwie mieściły się na terenie pierwotnego rynku miejskiego. Opłaty od zużycia wody pobierano prawodpodobnie tylko od wody wykorzystywanej w tarnogórskich browarach i słodowniach.

Nie wiadomo dokładnie jak zorganizowano obsługę studni w Tarnowskich Górach. W bogatszym Brzegu nad Odrą woda doprowadzana była do mieszkańców drewnianymi rurami. Do pilnowania stanu wodociągów powołany był rurmistrz, który pobierał od miasta wynagrodzenie. Bogaci mieszczanie często posiadali prywatne studnie.

Publiczne studnie były różnej głębokości. Utrzymywali je w czystości mieszkańcy danej ulicy lub całego miasta. Najczęściej miały kształt kwadratowy i obudowane były drewnianymi balami. Wodę czerpano żurawiem, wałem kręconym korbą lub - gdy studnia była bardzo głęboka - wydobywano przy pomocy kubła ze sznurem. W znajdującym się przy studni korycie pojono zwierzęta.
Studnie w małych miastach w XVII-XVIII w. w Polsce nie były w najlepszym stanie. Często nie chronione od zanieczyszczeń były źródłem wielu chorób i epidemii. Poprawę odnotowano dopiero w ostatnich latach XVIII w. kiedy Komisja Dobrego Porządku zaleciła opiekę nad higieną mieszkańców i czystością m.in. studni.

Artur Kozłowski -Montes Tarnovicensis 21.06.06

Miasto Tarnowskie Góry, które w roku 1526 otrzymało prawo Wolnego Miasta Górniczego pobierało wodę potrzebną dla gospodarstw domowych i ogólnego użytku z studni kopanych, sięgających głębokości od 3 do 6 łatrów (8-20 metrów).

Jeszcze w latach 1780-1790 w mieście istniały 34 studnie prywatne oraz 2 studnie publiczne na Rynku. Studnie w Rynku budowane były przez władze miejskie, studnie zaś prywatne stanowiły przeważnie opuszczone szybiki kopalniane, budowane przez górnictwo do wydobywania kruszców srebra i ołowiu lub rudy żelaznej. W tych czasach nie znano urządzeń do pompowania wody dla osuszenia kopalni, zaś wyciąganie wody z czynnych szybów przy pomocy kubłów było uciążliwe, ze względu na jej gwałtowny przypływ. Opuszczono zalane szyby kopalniane i one właśnie stanowiły pierwsze studnie. Na terenie objętym przez miasto, intensywnie prowadzone były roboty górnicze w XVI w. Jeszcze w obecnych czasach przy zagospodarowaniu terenów w śródmieściu pod budownictwo, natrafia się na szybiki po byłych kopalniach. W 1790 roku dla odprowadzenia wód i osuszenia głęboko zalegających kruszców w rejonie Bobrownik i Rept (Srebrna Góra), przebito na głębokości około 40 m pod miastem chodnik odwadniający zwany podkopem "REDENA". Chodnik ten miał za zadanie odprowadzenie wód z bogato wyposażonego w kruszce rejonu Bobrownickiego w kierunku istniejącej już sztolni "BOŻE WSPOMÓŻ", która odprowadzała wody z rejonu Sowic. Sztolnia "BOŻE WSPOMÓŻ" miała swój początek w szybie "Fryderyk" na górze "Redena"- w parku naprzeciwko koszar przy ul. Opolskiej i odprowadzała wody w kierunku północno-zachodnim, wylewając je na powierzchnię w Piasecznej pod Strzybnicą. Po dziś dzień można zauważyć fragment roszy sztolniowej oraz murowaną bramę wylotowa sztolni przy torach kolejowych na szlaku Tarnowskie Góry - Strzybnica. Na skutek płytkiego położenia sztolnia uległa zawaleniu w kilku miejscach. Trasa sztolni krzyżuje się dwukrotnie z szosą Tarnowskie Góry - Strzybnica. Chodnik "Redena" prowadzony z okolic ul. Gliwickiej za cmentarzem św. Anny pod parkiem, obok wzgórza "Sawina" pod Liceum Chemicznym wzdłuż ul. Opolskiej, został dokładnie naprowadzony do czoła istniejącego wcześniej chodnika "Boże wspomóż". Jednakże ze względu na różnice w poziomie, musiano zgłębić szyb "Fryderyka" o 10 m i w szybie tym ustawiono maszynę, która przerzucała wodę w Szybie Fryderyk z chodnika "Redena" do sztolni "Boże Wspomóż", położonej o 10 m wyżej. Dalej woda już grawitacyjnie spływała do wylotu w Piasecznej. Przebicie chodnika odwadniającego "Redena" pod miastem spowodowało obniżanie poziomu wody w studniach miejskich. Kilkakrotnie pogłębiano istniejące studnie, co połączone było z wielkimi kosztami. W związku z zanikiem wody w studniach, magistrat miasta kilkakrotnie wnosił skargi do Górnośląskiego Urzędu Górnictwa i Hutnictwa, a gdy to nie pomogło do władz wojskowych i ministerstwa we Wrocławiu. W roku 1797 Górnośląski Urząd Górnictwa i Hutnictwa otrzymał z Wrocławia polecenie, aby z jednego z czynnych szybów kopalnianych dostarczyć do miasta wodę. Wyznaczono dla tych celów szyb leżący za cmentarzem św. Anny, przy ul. Gliwickiej. Na szybie tym pracowała 40 calowa maszyna parowa wraz z pełnym urządzeniem maszynowym, pompując wodę z chodnika odwadniającego pod ziemią do płuczek kruszców zlokalizowanych na powierzchni. Jesienią 1797 roku ułożony został wodociąg z rur żeliwnych wzdłuż ul. Gliwickiej do rynku głównego. Po drodze wykonano jedno odgałęzienie do ul. Górniczej. Na końcówkach rurociągu na Rynku oraz przy ul. Górniczej wykonano drewniane zbiorniki, które napełniono wodą z rurociągu wodnego. Dnia 19 października 1797 roku po raz pierwszy zbiorniki zostały napełnione wodą. W obecności władz miejskich zasuwę odkręcił przedstawiciel Urzędu Górniczego i Hutniczego z Wrocławia. Tak więc dzień 19 października 1797 roku, należy przyjąć jako uruchomienie pierwszego wodociągu w Tarnowskich Górach.
Materiały ze zbiorów PWiK SA
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Jak odkryto kruszce na ziemi tarnogórskiej ?

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 01:31

To musowo trzeba znać -
:lol:
Przed wieluset laty był tutaj tylko las, w którym mieszkały różne leśne diabliki, wodniki i krasnoludki-górniki. Rolnik Rybka, że nie był strachliwy, wybudował na skraju lasu swój dom. Po wykarczowaniu kilku drzew miał kawałek pola i łąki. Ziemia była żyzna toteż zbiory miał spore, a jego krowy były okrąglutkie i tłuściutkie.

Rolnik Rybka lubił spędzać noce w lesie. Leżąc na leśnej ściółce marzył przy świetle księżyca. Pewnej nocy, gdy była pełnia, jak zwykle leżał sobie w lesie. W nocnej poświacie zobaczył pośrodku polany świerk. Wokół tańcowało siedmiu kransoludków-górników. Byli tak maleńcy, że można ich było w dłoni zamknąć. Każdy miał na ramieniu mały złoty kilof. Ich brody świeciły się jak srebro. Gdy kilofkami rozkopali ziemię, zabłysły srebrne skarby. Rybka otwarł z ciekawości szeroko oczy. Już miał wstać gdy... nagle zmorzył go sen i zamknął oczy.

Kilka dni później zaczął sam kopać w miejscu gdzie widział krasnoludki-górników. Niczego jednak nie mógł znaleźć. Był wielce zawiedziony.

Niedługo później po tamtej nocy jego trzy krowy wpadły do bagna nieopodal świerku na polanie. Wiele się natrudził aby z pomocą lin i powrozów wyciągnąć biedne stworzenia. Gdy je wyciągnął zobaczył, że rogi zwierząt są całe posrebrzone.

Pewien mądry człowiek z Bytomia stwierdził, że widać musi to być kruszec srebra. Od tego czasu wielkie bogactwo stało się udziałem wielu. W tym miejscu powstała prawdziwa kopalnia a wokół niej piękne i bogate miasto Tarnowskie Góry z podcienami na Rynku i gwarecką dzwonnicą.

Alfred Hein
Przekład: Henryk Jaksik
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Tarnogórskie wspinaczki

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 01:50

Image
Image
Image
Image
Image
zdjęcia: Tomasz Kawka i Maciej Pawełczyk
Ostatnio edytowany przez geolog, 17 Sty 2007, 02:26, edytowano w sumie 1 raz
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 02:19

Sanatorium podziemne pod Tarnowskimi Górami?

Nieczynne zroby pokopalniane pod miastem miały być miejscem, gdzie chorzy na alergię i nadciśnienie dochodziliby do zdrowia. Podziemne sanatorium miało być oddziałem reptowskiego Górniczego Centrum Rehabilitacji Leczniczej i Zawodowej. Upłynęła już jedna trzecia wieku od czasu, gdy zaniechano tego projektu…

Nie był to w skali kraju pomysł nowatorski. W czasach stalinizmu dyrektor jednaj z kopalń soli kamiennej z Małopolski zetknął się podczas wyjazdu służbowego do Niemieckiej Republiki Demokratycznej z podziemnym sanatorium kopalnianym w Schönbel. Doświadczenia te zostały wykorzystane przy tworzeniu sanatorium Kinga w Wieliczce. Przymiarki do utworzenia podziemnego zakładu leczniczego podejmowano też w Inowrocławiu. Na Śląsku w latach 1974 – 1991 funkcjonowało podziemne inhalatorium radonowe w karkonoskich Kowarach. Niewykluczone, że pomysł tarnogórskiego sanatorium wzorowany był na Wieliczce.
Image
Zwolennikiem utworzenia podziemnego oddziału leczniczego na ziemi tarnogórskiej był dr Józef Juszko, wówczas dyrektor naczelny w Górniczym Centrum Rehabilitacji Leczniczej i Zawodowej Repty. Zapewne po raz pierwszy szerzszemu gronu przedstawił ten swój pomysł 26 czerwca 1968 r. Tego dnia w GCRLiZ odbyła się narada dyrektorów szpitali i kierowników Wydziałów Zdrowia Prezydiów Powiatowych Rad Narodowych z terenu województwa katowickiego. W naradzie wzięło udział 145 dyrektorów szpitali i kierowników terenowych wydziałów zdrowia. Dyrektor Józef Juszko wygłosił wtedy referat. Dotyczył on nowoczesnej rehabilitacji i planów rozwoju reptowskiego Centrum Rehabilitacyjnego. Zapowiedział między innymi stworzenie w repeckim parku dwóch podziemnych oddziałów leczniczo-rehabilitacyjnych szpitala. Mieli być w nich leczeni pacjenci cierpiący na astmę i niektóre schorzenia serca. Komory lecznicze miały być urządzone w wyrobiskach nieczynnej kopalni ołowiu i rud srebronośnych. Nie jest tajemnicą, że wyrobiska te znajdują się pod sporą częścią Tarnowskich Gór, w tym również pod dzielnicą Repty. O planach podziemnego oddziału leczniczego Józef Juszko chętnie opowiadał dziennikarzom, którzy odwiedzali GCRLiZ Repty. Pisały o tym na przykład tygodnik „Służba Zdrowia” w kwietniu 1968 r. i w kwietniu 1973 r., „Trybuna Robotnicza” w grudniu 1971 r., tygodnik „Perspektywy” w październiku 1972 r.…

Dyrektor Juszko 13 listopada 1968 r., spotkał się z przedstawicielami Sił Zbrojnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, konkretnie z generalicją i komendantem sztabu powiatowego w Tarnowskich Górach. Tematem rozmów była budowa szpitala podziemnego i jego perspektywy. Następnie postanowiono zbadać, jaka jest przydatność podziemnych korytarzy i sztolni do wyznaczonego celu. Znajdują się one płytko, bo zaledwie kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią ziemi. Ze strony reptańskiego Górniczego Centrum Rehabilitacyjnego sprawą zajmował się dr Stanisław Żegleń. GCRLiZ nawiązał kontakt z takimki placówkami, jak Instytut Medycyny Pracy w Sosnowcu, Zakład Mikrobiologii Śląskiej Akademii Medycznej oraz z Ministerstwem Górnictwa i Energetyki w Katowicach. Pracownicy wydelegowani z tych instytucji na początku lat siedemdziesiątych XX wieku spenetrowali fragment tarnogórskich podziemi. Do wyrobisk schodzono drabinami, które były wtenczas zamontowane w szybach Anioł i Szczęść Boże. Szyby te kilka lat później włączone zostały do trasy Kopalni Zabytkowej Rud Srebronośnych. Zbadano mikroklimat, skład powietrza i pozostałe warunki istotne do uruchomienia sanatorium. Trwało to około roku. Wyniki badań rozminęły się z oczekiwaniami. W marcu 1973 r. było wiadomo, że nic z tego. Nie stwierdzono niemal żadnych specyficznych czynników, mogących wpływać na zdrowie człowieka, jak na przykład zwiększonego stężenia soli w powietrzu. Jedynym takim czynnikiem była stała temperatura panująca w wyrobiskach. Wobec perspektywy ogromnych kosztów budowy sanatorium, od pomysłu w 1973 r. odstąpiono. W aneksie do założeń generalnych inwestycji rozbudowy GCRLiZ skreślono z planu budowy oddział lecznictwa podziemnego…

Tekst i zdjęcie: Montez 22/06
Tomasz Rzeczycki


geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Brama Gwarków

Postprzez geolog w 17 Sty 2007, 02:24

Wpisanie w 2004 r. na listę pomników historii narodowej Kopalni Zabytkowej srebra i ołowiu i Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach wywołało, jak zwykle, niewielki szum medialny. Okazało się przy tym, jak nikła jest wiedza społeczeństwa o tych górnośląskich zabytkowych obiektach górniczych, które do zwiedzania udostępniono już w 1957 i 1975 roku.

Tarnogórskie obiekty z listy pomników historii narodowej dokumentują kilkusetletnie tradycje górnicze Tarnowskich Gór, założonych jako wolne miasto gwareckie w 1526 r.
Image
Pod koniec XVI w. były one największym w Europie ośrodkiem górniczym. Zwiększaniu wydobycia rudy w coraz większym stopniu przeszkadzała woda, więc do jej usuwania z wyrobisk zaczęto używać coraz wymyślniejszych urządzeń, począwszy od prymitywnych czerpadeł i drewnianych pomp, napędzanych spadkiem wody, poprzez olbrzymie kieraty konne (tzw. kunszty polskie) po coraz liczniejsze sztolnie odwadniające, kute w celu grawitacyjnego odprowadzania wody z kopalń. Kiedy w 1784 r. uruchomiono pruską królewską kopalnię rud ołowiu i srebra „Fryderyk”, zainstalowano do jej odwadniania w 1788 r. pierwszą na kontynencie (poza Anglią) maszynę parową na licencji Watta-Boultona. Choć wkrótce pracowało już sześć maszyn, nie nadążały one z napływem wody. Postanowiono więc wydrążyć system sztolni odwadniających.

W latach 1821-35 powstała sztolnia „Fryderyk”, odprowadzająca wody podziemne do rzeki Dramy, mająca 5460 m długości i średnią głębokość 25 m poniżej poziomu powierzchni. Częścią tej sztolni jest fragment nazywany „Sztolnią Czarnego Pstrąga”, położony w parku sanatoryjnym w Reptach Śl. W Barbórkę 1957 r. udostępniono ją turystom, którzy przepływają metalowymi łodziami przez 600-metrowy odcinek podziemia, między szybami „Ewa” i „Sylwester”. Łodzie przepychane są ręcznie przez przewodników, kute w dolomicie korytarze oświetla karbidowa lampa na dziobie łodzi, a pchający je przewodnicy snują swój przewodnicką opowieść o cudownych właściwościach kropel wody, spadających ze stropu. I tak: jeśli w tzw. Bramie Szczęścia kapnie komuś kropla na głowę – będzie mądrzejszy (uwaga maturzyści!); jeśli na rękę – będzie miał dodatkowe zdolności; jeśli na kolano – będzie miał szczęście w miłości. Dla dodania sobie odwagi wystarczy w Bramie Odważnych powiedzieć: „Strachu, opuść mnie!” i po kłopocie. Nawet jeśli nie ziszczą się owe obietnice, zwiedzającym pozostaną niezatarte wspomnienia.

W gąszczu zielska między Ptakowicami a Zbrosławicami podziemne wody ze sztolni „Fryderyk” wypływają do tzw. roznosu „Fryderyk”, który odprowadza je po kilkuset metrach do rzeki Dramy. Wypływ wód podziemnych zyskał na początku XIX w. ciekawą oprawę, nazwaną „Bramą Gwarków”. Dziś ten nie mniej ciekawy od samej sztolni zakątek pozostaje zapomniany, choć zasługuje na lepszy los.

Edward Wieczorek
Fot.: autor Montes 19/2005
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez admin w 18 Sty 2007, 19:05

chłopaki skąd man Was odebrać?
proponuję przesunięcie wyjazdu z 9.00 na 9.30
Image
Image
Awatar użytkownika
admin
Site Admin
 
Posty: 1501
Dołączenie: 07 Maj 2008, 08:42
Miejscowość: Klimontów

Postprzez Flos_Carmeli w 19 Sty 2007, 15:35

Jako, że muszę jakoś tam do Sosnowca z Jaworzna dojechać, ja bym prosił o zasugerowanie jakiegoś miejsca, niedaleko przystanku autobusów, co z Jaworzna jeżdżą. Nie wiem, gdzie będzie lepiej?
Flos_Carmeli
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 74
Dołączenie: 19 Lis 2006, 22:29

Postprzez geolog w 19 Sty 2007, 18:33

Zalezy jak pojedziesz - jesli ze Szczakowej autobusem 221 to on kończy swój godzinny przejazd na przystanku-zajezdni pod Urzadem Miasta i stad np można Cie odebrać lub
jak pojedziesz do Mysłowic a stąd np 35 ( lub tramwajem 26 - ale tu lepiej wysiąść wcześniej tj na Rondzie Ludwik i stad mozna Cię odebrać ) tez kończy kurs pod Urzedem Miasta wiec może tam ?
Wybierz jaki wariant ci pasuje i daj znać.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

PoprzedniaNastępna

Powróć do Kopalnie, sztolnie, bunkry, lochy...

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron