Skarb w Kopalin Bytom- Miechowice Wydobyty

Postprzez admin w 12 Mar 2006, 00:00

niezłe, profesjonalizm w każdym calu
Awatar użytkownika
admin
Site Admin
 
Posty: 1501
Dołączenie: 07 Maj 2008, 08:42
Miejscowość: Klimontów

Postprzez Alfi w 13 Mar 2006, 02:16

Mariusz na forum innym niż to piszecie że szyb jest zaminowany to jest już poważny problem i decyzja czy zjedziecie głębiej. Ja bym już sobie na waszym miejscu odpuścił i nie poświęcał życia.
Alfi
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 182
Dołączenie: 13 Lut 2006, 02:41

Postprzez Alfi w 08 Kwi 2006, 13:49

Tam już wszystko wyszabrowane pewnie dajcie sobie spokuj z tym szybem
Alfi
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 182
Dołączenie: 13 Lut 2006, 02:41

Postprzez geolog w 30 Kwi 2006, 21:42

Co do tego złota - tez brałem udział w tej eksploracji szybu
i trochę złota z tych skrzyń wzieliśmy sobie a resztę czyli te srebrne wazy i kamienie szlachetne juz nas nie interesowały i zostały sobie dalej w szybie. Może ktoś je będzie chciał to sobie weźmie.
Ostatnio edytowany przez geolog, 12 Paź 2006, 19:17, edytowano w sumie 1 raz
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 12 Paź 2006, 19:16

ZłOTO UKRYTE W SZYBIE
Historia szybu południowego kopalni „Miechowice", na pograniczu Bytomia i Zabrza, jest na Górnym Śląsku dość znana.
Powiadają, że Niemcy ukryli w nim jakieś skrzynie przed nacierającą Armią Czerwoną. Co w nich było?
Są trzy wersje. Jedna z nich mówi o aktach katowickiego gestapo, inna o fragmentach maszyn, służących do produkcji zbrojeniowej. Najbardziej ekscytująca jednak zakłada istnienie skarbu - dzieł sztuki sakralnej rabowanych w śląskich kościołach oraz kosztowności wydartych mieszkańcom regionu. Nawet najgorętsi entuzjaści nie wspominali jednak dotąd o czystym złocie w sztabach; o 15 tonach tego kruszcu!
Tymczasem jest tego prawie pewien radiesteta Tadeusz Zbiegieni, jeden z najsłynniejszych polskich różdżkarzy. Pracuje na zlecenie różnych instytucji: gmin, szpitali, jednostek wojskowych, kopalni, a nawet klasztorów. Jego ekspertyzy znajdują się w dokumentacji setek przedsiębiorstw budowlanych i osób prywatnych. Nie zdarzyło się, by w miejscu przez niego wskazanym nie trysnęła woda.
Złoto pobudza wyobraźnię
Zamówienie na ekspertyzę związaną z szybem kopalni „Miechowice" Zbiegieni przyjął początkowo niechętnie. Radiestezja jest dla niego zawodem, z którego żyje, nie zaś romantycznym poszukiwaniem skarbów. Spodziewał się raczej potwierdzenia którejś z hipotez o ukryciu wojennej dokumentacji lub ciał jeńców, których mordowano w pośpiechu w obliczu napierających wojsk sowieckich. Oniemiał, kiedy podczas ekspertyzy radiestezyjnej zaczęło mu „wychodzić" złoto. Tym bardziej że nigdy dotąd nikt o nim nie wspominał.
Zadziwiające, że wynik nie zaskoczył dwóch bytomskich historyków - Przemysława Nadolskiego i Macieja Dronia. Ich zdaniem mogły to być depozyty banków górnośląskich, a ukrycie ich w szybie, w obliczu ówczesnej sytuacji na froncie śląskim, wydaje się wielce prawdopodobne.
Co jednak można zrobić z taką informacją? Piętnaście ton złota potrafi pobudzić wyobraźnię, zwłaszcza że dotarcie w głąb kopalni do poziomu 370 metrów, gdzie rzekomo leży, mimo trudności jest możliwe. Pozostaje tylko problem sfinansowania przedsięwzięcia: kto wyłoży pieniądze, mając za dowód wyłącznie ekspertyzę radiestezyjną?
Zasypali tajemnicę
Nieczynnym od 14 lat szybem kopalni „Preussen", powstałej jeszcze przed I wojną, Niemcy zainteresowali się w 1944 roku. Pod ścisłą strażą, w otoczeniu kordonu wojska i zasieków z drutu kolczastego, dyskretnie rozpoczęli rekonstrukcję szybu. Prace prowadziła ekipa górnicza sprowadzona specjalnie z Westfalii. Gdy tajemnicy nie dało się dłużej ukrywać, ogłoszono oficjalnie, że szyb jest remontowany w celu odsprzedania go sąsiedniej kopalni.
W wigilię Bożego Narodzenia 1944 roku z pobliskiej rampy kolejowej zajechały pod szyb pierwsze ciężarówki, z których hitlerowcy wyładowywali ciężkie skrzynie. Transport trwał kilka dni. Byli świadkowie tych wyładunków, nikt jednak nigdy nie widział, by kufry
te później opuściły kopalnię. Do dziś utrzymuje się przekonanie, że zostały ukryte w wyrobiskach podszybia. Tam też mieli znaleźć swój grób jeńcy, których Niemcy wykorzystywali do prac przy rozładunku.
Podejrzenie o masowy mord sprawiło, że sprawą zajęła się Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich z Katowic. Sprowokował ją do tego artykuł zamieszczony w 1968 roku w lokalnym tygodniku „Życie Bytomskie". Informował o odnalezionej na terenie kopalni liście zatrudnionych tam robotników przymusowych oraz jeńców wojennych, między innymi Anglików, Francuzów i Belgów.
Jednak śledztwo komisji, prowadzone z przerwami przez kilkanaście lat, pełne jest luk, dziwnych zaniechań i niekonsekwencji. Nigdy nie sprawdzono na przykład, czy jeńcy, figurujący na kartach pracy kopalni, odnaleźli się po wojnie, czy może zostali uznani za zaginionych. A byłby to prosty sposób na zweryfikowanie przynajmniej jednej z hipotez. Nie przeprowadzono też wizji lokalnej szybu. Przy czynnych jeszcze wtedy sąsiednich wyrobiskach można by stosunkowo niedużym kosztem dotrzeć do poziomu 370 metrów, gdzie Niemcy prowadzili główne prace.
Sprawa zaczęła być pilna w 1976 roku, kiedy dyrekcja kopalni z powodów technicznych postanowiła ostatecznie zlikwidować szyb południowy. Komisja stwierdziła wprawdzie, że przekreśliłoby to już na zawsze możliwość jego zbadania, ale nie doprowadziła do penetracji. Wycofała się ostatecznie ze sprawy w 1980 roku, nie ustaliwszy niczego nowego ponad fakty podane przed laty w pierwszej publikacji „Życia Bytomskiego". Oficjalnie stwierdzono, iż śledztwo nie przyniosło wystarczających dowodów, jakoby na terenie kopalni dokonano zabójstw jeńców wojennych, co zwalnia Komisję z obowiązku przeszukania szybu. Natomiast zweryfikowanie zeznań świadków, dotyczących innych materiałów przypuszczalnie ukrytych w szybie, nie należało - jak uznała - do zadań Komisji.
Jak dotrzeć do skarbu?
Nie oznacza to jednak, że nikt nigdy nie podjął prób penetracji szybu. Na własną rękę i małą skalę zapuszczali się tam przede wszystkim
pracownicy kopalni i to tuż po wojnie. Pierwszy był Fryderyk Biegon, sztygar, który podczas walk wyzwoleńczych zimą 1945 roku rozpoczął starania, by ponownie uruchomić kopalnię. Dotarł tylko na głębokość 42 metrów. Natknął się tam na ślady użycia dynamitu i ustalił, iż Niemcy wysadzili obmurze, odcinając w ten sposób od góry drogę w głąb szybu.
W 1952 roku nadzorujący kopalnię wykonali tak zwane sondowanie szybu. Opuszczono „pion", który zatrzymał się na jakiejś przeszkodzie na 180. metrze. A wiadomo, że cały szyb liczy 520 metrów.
Później na wiele lat wokół tej zagadki zapanowała cisza. Przerwała ją dopiero wspomniana już publikacja „Życia Bytomskiego". Wieść niesie, że ci, którzy zbytnio interesowali się wówczas szybem, byli niepokojeni anonimowymi telefonami z pogróżkami. Plotka łączyła taką sytuację z podobnymi wydarzeniami w Górach Sowich w Sudetach oraz w rejonie zamku Książ, w którym Niemcy - także pod koniec wojny - wydrążyli podobno w skałach system korytarzy i tam również coś ukryli.
Zbyt wścibskich spotykały nieszczęśliwe wypadki. Mówiono, że wycofujący się Niemcy nie brali pod uwagę możliwości odebrania Rzeszy Śląska. Zatem to, co schowali w podziemiach, tak zabezpieczyli, by po wojnie móc spokojnie odzyskać.
Macieja Dronia, historyka, tropiącego kilka lat tajemnicę tego szybu, nikt nie próbował zastraszyć. Opowieści o tego rodzaju przypadkach skłonny jest przypisywać rozpalonej wyobraźni poszukiwaczy zagadek.

Radiesteta Tadeusz Zbiegieni jest przekonany, że na dnie szybu spoczywa złoty skarb.

Ostatnią próbę zbadania wnętrza szybu podjęto na początku lat 90. Górnicy usiłowali spuścić na dno kamerę wideo. Utknęła jednak po stu metrach. Dyrekcja kopalni zaplombowała szyb betonowym sarkofagiem.
Kopalnia „Miechowice" została zlikwidowana, drogi prowadzące do szybu południowego przegrodzono tamami. Można by próbować dostać się do szybu podziemnymi chodnikami od strony dawnych zabrzańskich kopalń „Pstrowski" i Jadwiga" albo od góry, drążąc nowy tunel. Byłoby to jednak przedsięwzięcie bardzo kosztowne.
Radiesteta - tani sposób na rewelację
W lutym 2001 roku „Życie Bytomskie", walczące wiele lat o zbadanie tajemnicy szybu, tropiące świadków wydarzeń z 1944 roku i gromadzące archiwalia, ostatecznie poddało się, ogłaszając klęskę. Już nigdy nie dowiemy się, co hitlerowcy ukryli w miechowickim szybie" - głosiła czołówka gazety, komentująca oficjalną likwidację kopalni „Miechowice".
I wtedy właśnie pojawił się Tadeusz Zbiegieni. Dotarł do niego i namówił do współpracy redaktor naczelny „Życia Bytomskiego", Marcin Hałas.
- Radiestezja była mi dotąd zjawiskiem raczej obcym - wspomina redaktor Marcin Hałas. - Jestem racjonalistą i sceptykiem, chodzę twardo po ziemi i wszelkie wahadełka uważałem co najwyżej za nieszkodliwe „czary". Zetknąłem się jednak z książką dość rzetelnie opisującą tak możliwości, jak i porażki radiestezji, głównie na przykładzie prac Zbigniewa Zbiegieniego, ojca Tadeusza, który należał do najbardziej zasłużonych polskich radiestetów. Pomyślałem, że skoro badanie radiestezyjne nie wymaga żadnych nakładów, prócz osoby radiestety i jego sprzętu, dlaczego nie spróbować?
Na wyniki pracy radiestety czekał lekko podekscytowany, ale nie spodziewał się rewelacji. Najbardziej przychylał się do wersji ukrycia w szybie jakichś dokumentów. Gdy jednak usłyszał o złocie, zastanawiał się, jak przedstawić ten sensacyjny wynik czytelnikom, biorąc pod uwagę zwłaszcza sposób pozyskania informacji.
Ostatni świadek
Materiał się ukazał, a wkrótce potem do redakcji zgłosił się ktoś, kto znał relację osoby będącej nie tylko naocznym świadkiem ukrywania w szybie skrzyń, lecz także tym, który je przenosił. Opowiedział taką oto historię.
- W 1965 roku jako student politechniki odbywałem praktykę w kopalni „Rozbark". Interesowałem się drugą wojną światową i jeden ze sztygarów opowiedział mi swoją historię. W 1945 roku był robotnikiem obozu pracy przymusowej na „Rozbarku". W połowie stycznia 1945 roku znalazł się w grupie skierowanej do rozładowania pociągu na rampie kolejowej w okolicy szybu południowego kopalni „Miechowice". Zdejmowali z wagonów wielkie skrzynie i przenosili na ciężarówki. Nagle nadleciały dwa sowieckie samoloty i ostrzelały rampę. Kilka skrzyń zostało rozbitych. Wewnątrz były sztaby złota... - wyjawił inżynier górniczy, pragnący zachować anonimowość.
Ani wymieniony w opowieści sztygar, ani on sam, nigdy tego nikomu nie opowiadali. Sztygar się bał, a inżynier uznał, że lepiej zachować tę historię dla siebie. Ośmieliły go dopiero badania Zbiegieniego.
Relacji inżyniera nie udało się, niestety, potwierdzić u źródła. Sztygar - prawdopodobnie ostatni naoczny świadek tamtych wydarzeń - zmarł w 1999 roku.
Urząd Miasta w Bytomiu udostępnił redakcji „Życia Bytomskiego" bardzo dokładną mapę okolic szybu, na którą Tadeusz Zbiegieni naniósł wyniki swoich badań. Wykazały one, że cenne skrzynie umieszczone są na głębokości 370 metrów, w pięciu niezbyt oddalonych od siebie miejscach, zaminowane wspólnym ładunkiem wybuchowym. Korytarze powyżej zalane są wodą. Być może kiedyś znajdzie się śmiałek, który zdoła wedrzeć się do szybu. Będzie jednak potrzebował szczęścia i już na wstępie zasobnego portfela...
Ewa Dereń
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez Mar w 15 Paź 2006, 11:52

BRAWO DLA TEJ PANI I GEOLOGA.... :oops:
Mar
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 969
Dołączenie: 30 Sty 2006, 22:08
Miejscowość: Będzin

Postprzez geolog w 03 Lis 2006, 20:24

Chcą ocalić obelisk z kopalni Miechowice

Agnieszka Wróbel 05-07-2006 , ostatnia aktualizacja 06-07-2006 12:18

Emerytowani górnicy zlikwidowanej kopalni Miechowice chcą ocalić obelisk, który stoi na jej terenie. - Zabierzemy go stąd, choćby na własnych plecach - mówią

Kopalnia Miechowice nie fedruje od siedmiu lat. Zostały po niej tylko budynek dyrekcji i obelisk nazywany pomnikiem trudu górniczego. Reszta kopalni poszła do rozbiórki. "Pomagają" w tym złomiarze, którzy rozkradają stalowe elementy konstrukcji i kable

Ludzie ze Stowarzyszenia Emerytowanych Górników KWK "Miechowice" nie chcą, by podobny los spotkał obelisk. - W zeszłym roku ściągnęliśmy z niego wykonaną ze spiżu płytę. To nie lada gratka dla złodziei - mówi Andrzej Gancarz, szef stowarzyszenia. - Pozostał dwuipółmetrowy obelisk z granitu. On też kiedyś może zniknąć - boi się Gancarz.

Pomnik powstał w 1984 r. w hołdzie trudowi górniczemu. Pracownikom kopalni przypomina o tych, którzy tu fedrowali, i tych, którzy tu zginęli. Przed nim zawsze palił się znicz.

Mimo iż kopalnia jest nieczynna od kilku lat, byli górnicy nadal mówią o niej z dumą. - Tej atmosfery, która tu panowała, nie da się po prostu opisać - przypomina Mieczysław Olesiak, który w kopalni pracował jako przodowy. Opowiada, jak wiele wspomnień wiąże się z pomnikiem, pod którym zaczynały się wszystkie Barbórki. - To dla nas kawałek historii. Chciałbym tu przychodzić z wnukiem i móc mu powiedzieć: "Widzisz, tutaj dziadek pracował" - dodaje Olesiak.

Górników nie razi, że na tablicy była wzmianka o 40-leciu Polski Ludowej. - Takie to były czasy, ale tak naprawdę obelisk poświęcony jest wszystkim górnikom, którzy tu pracowali - mówi Gancarz, który w Miechowicach przepracował 25 lat jako elektryk. Gdy się zatrudniał, nawet na myśl mu nie przyszło, że jego kopalnia może przestać istnieć.

Górnicy chcą przenieść pomnik na róg ul. Francuskiej i Racjonalizatorów w Miechowicach. Wokół posadzą krzewy, zapalą znicze, położą płytę pamiątkową. Nic przeciwko nie mają mieszkańcy największego osiedla w Bytomiu, na którym mieszka wielu górników.

Stowarzyszenie nie ma jednak pieniędzy na wynajęcie dźwigu, wykonanie wylewki, zbrojenie terenu. Potrzeba na to 10 tys. zł, poszukiwania sponsorów okazały się bezowocne. - Wszyscy mówią o patriotyzmie, a co z patriotyzmem lokalnym? - denerwuje się Gancarz.

- Przeniesiemy go choćby na swoich plecach - mówią byli górnicy, którym marzy się, by tegoroczną Barbórkę rozpocząć właśnie pod odnowionym pomnikiem.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 05 Gru 2006, 00:08

Widze że ten arcyciekawy temat odżył na nowo -
:arrow:
http://www.poszukiwanieskarbow.com/Foru ... &start=168
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 09 Gru 2006, 18:05

16 grudnia o 12.45 w TVP-3 bedzie świeżo nakręcony przez znajomą ekipę z Zabrza, z którą współpracujemy - film o eksploracji tego szybu.
Ostatnio był film o Wielkiej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu.

Image
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 15 Gru 2006, 17:27

Jutro o 12.45 TP3
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 18 Gru 2006, 22:08

Jak tam - kto ogladał ten sobotni materiał filmowy bo ja akurat byłem na wyprawie do Sztolni Czartoryjskiej w Bukownie ?
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez geolog w 06 Sty 2007, 01:22

Wypad z 2.XII ekipy z Zabrza - relacja z tego była własnie w TVP-3

Eksploracja Szybu

Wczoraj zeszliśmy do tajemniczego szybu kopalnianego gdzieś na terenie Zabrza. Pomagaliśmy w kręceniu materiału filmowego redaktor Ewy Żerdzińskiej (min. "Podwodna Polska"). Do poziomu 40m zeszliśmy w składzie: Michał Maksalon, Grzegorz Sęk, Marcin Krasucki, Piotr Strzelecki, Hubert Stępniewicz (operator kamery). Po pokonaniu tej głębokości, pierwsza trójka atakuje w dół, a Hubert i Piotrek zostają żeby dokręcić trochę materiału i wrócić na powierzchnię. Na niższych partiach niesamowite wrażenie robiło oświetlenie Huberta, który z góry świecił w głąb szybu - z pewnością będzie z tego świetny materiał filmowy. Celem grupy atakującej było zejście głębiej niż dotychczas. Po problemach z wodą przy poprzednim zejściu, tym razem przygotowaliśmy się lepiej, szczególnie psychicznie. W miejscu gdzie ostatnio nie udało nam się przebić do następnego poziomu ze względu na strugi wody, tym razem Krasy wybija otwór na tyle duży, żeby się jakoś przecisnąć na drabinkę poniżej. Ilość wody na niższych poziomach dobija i już po chwili jesteśmy totalnie przemoczeni. Dochodzimy do poszerzenia szybu w kształcie niszy o głębokości około 1m., w której znajdujemy wiele nacieków. Od tego momentu szyb jest pokryty kalcytem. Kolejny poziom i zmiana, ściany są uszczelnione metalowymi płytami, które też są całkowicie zalane kalcytem. Poznajemy, że to płyty stalowe tylko po zarysie śrub o pokaźnych rozmiarach. Schodzimy jeszcze niżej, ciągle w ulewnym deszczu, przemoczeni do suchej nitki. Napotykamy zawał w jednej z 2 przestrzeni szybowych, który z wyższego poziomu odebraliśmy jako dno szybu gdyż jest na tyle szczelny, że gruz kamienny zatrzymał się na jego powierzchni. Oczyszczamy kolejny poziom, po wrzuceniu kamienia do czeluści szybu ciągle nie słychać momentu jego upadku, tylko stopniowo cichnący łoskot uderzeń o elementy konstrukcji. Totalnie przemoczeni decydujemy się iść dopóki nie wyjdzie lina z pierwszego wora, a resztę lin zostawiamy już na jednym z poziomów i atakujemy tylko z poręczówką. Mijamy ściany z desek pokryte kalcytem, osypiska na podestach też wyglądają jakby były zalane woskiem. Otacza nas woda i jej wszechobecny szum. Kończy się lina, więc decydujemy o powrocie. Jeszcze tylko rozwiązać węzeł na końcu liny żeby nam się nie zahaczyła przy wyciąganiu i wracamy na górę. Teoretycznie powroty są łatwe, ale przemoczeni i zmęczeni akcją mamy problemy, wory nie chcą przełazić przez zaciski w rezultacie czego Max w jednym z zacisków w wodospadzie ma problemy z przejściem. Gdy mijamy główny ciek wodny jesteśmy spokojniejsi i już na zasadzie spaceru zasuwamy do góry po drodze luzując punkty przelotowe. Na powierzchni udzielamy jeszcze małych wywiadów na świeżo z eksploracji i wyciągamy ponad 200m liny. Max z Ewą schodzą jeszcze w czeluść szybu żeby pokazać jej "jak tam jest klimatycznie". Akcja udana, gdyż pogłębiliśmy dotychczasowy rekord o 50m, a dodatkowe chęci są. Wchodząc do szybu byliśmy zabezpieczani z powierzchni przez Piotrka Laskę, który był odpowiedzialny za powiadomienie odpowiednich osób w przypadku przekroczenia godziny wyjścia. Eksploracja takich obiektów jest skrajnie niebezpieczna, gdyż nieuważne poruszenie kamienia może spowodować lawinę, która spada na kogoś poniżej. Biorąc to pod uwagę grupa atakująca to tylko 3 osoby, aby zminimalizować taką ewentualność. Klimat w środku jest niesamowity, pięćset metrowa czeluść robi wrażenie... aż się chce przytoczyć znaną maksymę Nietsche'go "jeśli zbyt długo spozierasz w czeluść, czeluść zaczyna spozierać na Ciebie".

P.S. Trzeba tu nadmienić, że odwaga Pani Ewy Żerdzińskiej jest zaskakująca jak na (używam cytatu) "drobniutką, śliczną dziewczynę". Wcześniej biegała z nami w sztolni w Zabrzu, a teraz też nie poprzestała na suchym materiale zdjęciowym i również weszła do szybu. Ze strony Extreme.... gratulacje :). Operator kamery, czyli Hubert też wykazał własną inicjatywę i w sumie gdyby nie nasze namowy to pewnie kąpał by się z nami na poziomie -200m.

Wypowiedź Ewy Żerdzińskiej:
"Hubert powiedział, że na początku sądził, że będzie to stosunkowo prosta akcja. Dopiero jak zszedł z pierwszej drabinki i zorientował się, że nie ma nawet gdzie stanąć, a co dopiero ustawić się stabilnie z kamerą... to początkowy optymizm znikł... To szyb, który uczy pokory. A dla mnie najgorszy był dźwięk kamiennej lawiny. Nigdy czegoś takiego nie słyszałam. Siedząc na górze najpierw słyszy się jak po ścianach stuka mały kamyk. Po chwili dołączają do tego podziemnego tańca kolejne i kolejne, aż w końcu jest ich tak dużo, że łomot przypomina ryczenie jakiegoś potwora... Ten huk jest tym bardziej straszny, gdy się wie, że tam pod nami gdzie stale odrywają się cegły, kamienie i fragmenty konstrukcji są... nasi koledzy."
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

Postprzez Sławek w 01 Lut 2008, 13:53

Sławek
Awatar użytkownika
Sławek
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 785
Dołączenie: 17 Sie 2007, 09:56
Miejscowość: Pogoń

Postprzez Mar w 06 Lut 2008, 21:09

Na to wygląda.
Mar
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 969
Dołączenie: 30 Sty 2006, 22:08
Miejscowość: Będzin

Postprzez geolog w 06 Lut 2008, 22:55

Zgadza sie z tym, że eksploracja będzie
dotyczyła szybu sąsiedniego.
Po akcji wrzucę relację do tego wątku.
geolog
Klimontowiak
Klimontowiak
 
Posty: 979
Dołączenie: 30 Kwi 2006, 21:24

PoprzedniaNastępna

Powróć do Kopalnie, sztolnie, bunkry, lochy...

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości

cron