jak z tym problemem radzą sobie Niemcy.
----------------------------------------------------------
Przez wiele lat miasto nie bardzo wiedziało, co zrobić z architektoniczną spuścizną dwunastu lat rządów nazistów. Z tej bezradności zrodziła się filozofia banalizacji zła. Pole Marsowe wysadzono w powietrze, by zrobić miejsce dla budowanej w latach 50. dzielnicy Langwasser. Na Polu Zeppelina, pod gigantyczną trybuną pozbawioną już wszelkich faszystowskich symboli, młodzież jeździła na rolkach lub grała w piłkę, czasem odbywały się tu koncerty. Przypominającą rzymskie koloseum niedokończoną salę kongresową, która w zamierzeniu architektów miała pomieścić 50 tysięcy widzów, zamieniono na magazyny. Czas robił swoje i budowle, które miały przetrwać tysiąc lat, popadały w coraz większą ruinę.
W roku 1985 w pomieszczeniach Trybuny Zeppelina zorganizowano wystawę „Fascynacja i przemoc”, przedstawiającą narodziny i rozwój narodowego socjalizmu. Stała się ona impulsem do stworzenia Centrum Dokumentacji Faszyzmu, które zostało otwarte w zeszłym roku w przebudowanej na ten cel dawnej sali kongresowej. Liczono, że w ciągu roku odwiedzi je około 30 tysięcy ludzi, rok jednak jeszcze nie minął, a zwiedzających było już 180 tysięcy.
„To dowód, że w niemieckim społeczeństwie nadal istnieje potrzeba rozliczenia się z przeszłością – twierdzi Arno Hamburger. – Centrum to wspaniały wkład w taki konieczny obrachunek, nie tylko na poziomie lokalnym, ale także ogólnokrajowym”.