ostatnio w naszej dzielnicy pracuje nowy listonosz, młody chłopak, lat ok.20. Człowiek ten jest wyjątkowo bezczelny. Miałem otrzymać przekaz pieniężny, a ten cwaniak nie wydał mi 80 gr. reszty. Sytuacja podobna miała miejsce już kilka razy.
Jeśli będę miał takie życzenie i będę chciał dać listonoszowi napiwek, to to zrobię. Ale żeby być tak bezczelnym jak ten gość to już przesada.
Z drugiej strony jeśli go ochrzanię to może mnie spotkać kara np. nie dostarczy mi listu.
Pozostaje chyba pisamna skargą do naczelnika poczty na Klimontowie.
Co o tym sądzicie?